Posesję w Chcianowcu przeszukują saperzy, a mężczyznę przesłuchuje policja. "Tłumaczy, że z biedy chodził po okolicznych lasach i zbierał niewybuchy pozostałe z czasów II wojny światowej. Potem sam je ciął, rozbrajał i sprzedawał na złom" - mówi dziennikowi.pl Waldemar Cichocki z polkowickiej policji.
Gdyby to, co miał w szopie, wybuchło, Chocianowiec - mała wioska pod Polkowicami - przestałaby istnieć. 49-letni mężczyzna trzymał w szopie i stodole ponad 200 pocisków moździerzowych i przeciwpancernych. Żeby zarobić na chleb, sam rozbrajał niebezpieczne niewybuchy i sprzedawał na złom. Teraz może posiedzieć za kratkami nawet 10 lat.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama