Samochody dla Biura Ochrony rządu robione są na specjalne zamówienie, każdy kosztuje około pół miliona euro. "Trzeba pamiętać o tym, że te auta to nie są czołgi. One mają po prostu wywieźć ze strefy zagrożenia VIP-a. Można powiedzieć, że dają mu 30-40 sekund na uniknięcie ataku. Wbrew przyjętej opinii, to nie są samochody niezniszczalne. Szyba wytrzyma pięć strzałów z kałacha, ale już 10. pocisk ma prawo przebić szkło" - mówi płk Leszek Drewniak, były oficer BOR.
[8,l]Prezydent Wałęsa jeździł samochodem Trasco - VIP-owską odmianą mercedesa, Kwaśniewski przesiadł się do bmw. Zawsze żałował, że sam nie może go prowadzić. Dotychczasowe samochody BOR służące do obsługi delegacji - volvo 760 liczą po 16 lat, są przestarzałe i wyeksploatowane. Dlatego właśnie przed pielgrzymką papieską kupiono nowe auta. Wszystkie to bmw robione na zamówienie.
Wóz, podobnie jak amerykański furgon chewrolet, ma na dachu charekterystyczną kopułę wykonaną z matowego materiału, która służy do zakłócania fal radiowych, pozwalających zdalnie odpalić bombę i tylko tym się wyróżnia od innych pojazdów.
Jeśli więc idziesz ulicą i właśnie przestał ci działać telefon komórkowy, nie powinieneś się dziwić. Najprawdopodobniej właśnie mija cię kolumna prezydenckich samochodów. Impulsy magnetyczne działają kilka sekund, w sam raz tyle, żeby prezydent przejechał, a bomba, która była umieszczona np. w koszu na śmieci, nie zdążyła wybuchnąć.
Kiedy już prezydent dojedzie na miejsce, ochroniarze czyszczą tzw. strefę zero. Bywają z tego nieporozumienia. W 1999 roku, gdy Kwaśniewski z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem wybrali się na pokaz bitwy pod Grunwaldem, funkcjonariusze BOR kazali wszystkim uczestnikom będącym w strefie zero oddać broń. Z trudem podczłapał do nich Ulrich von Jungingen ze swoimi dwoma nagimi mieczami...
Oficerowie BOR potrafią perfekcyjnie posługiwać się bronią. Instrukcja mówi, że mają 3 sekundy na oddanie strzału. A właściwie dwóch, po to, żeby być pewnym trafienia i zabicia bandyty. Do legend należy to, że noszą broń za paskiem od spodni. To też ludzie i przez przypadek mogliby sobie odstrzelić męskość...
Broń zawsze jest w kaburze. Ta może być umieszczona z tyłu, na piersiach, pod pachą - wszystko zależy od tego, jakie szelki do kabury wybierze ochroniarz. Najczęściej, chociaż tego nie widać, kabura jest na udzie tak jak na westernach. Po prostu najszybciej można sięgnąć po pistolet. Dlatego marynarki ochroniarzy są zazwyczaj dłuższe niż te normalne.
Pod garniturem mają kamizelki z kevlaru. Całość waży około dwóch kilogramów i dlatego oficerowie niechętnie je noszą, szczególnie latem. Kamizelka wytrzymuje strzał z broni długiej z odległości 200 metrów. Powstrzyma również kulę z pistoletu, ale z odległości nie mniejszej niż 60 metrów. Wszystko zależy od kalibru broni. Na świecie jest jeden pistolet, który daje sobie radę z tą ochroną. To sowiecka TT, wycofana już na szczęście dla BOR z wojska.
Auta, które prowadzą oficerowie BOR, to istne potwory. Mają 400 koni mechanicznych, niewiele mniej niż transporter opancerzony. Wytrzymują pożar, ostrzelanie z kałacha, wybuch miny i uderzenie granatu. Każde waży pięć ton, tyle co dwa słonie. Tak właśnie wygląda bmw serii 6, którym jeździ prezydent. Jednak to tylko fragment z arsenału dla dorosłych chłopców, którym dysponują ochroniarze najważniejszych osób w państwie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama