Specjaliści od budownictwa i bezpieczeństwa przyjrzeli się 1350 placom zabaw w całym województwie śląskim. Sprawdzali wszystko - począwszy od stanu urządzeń, skończywszy na dokumentacji. Wyniki są szokujące. Okazuje się, że najbardziej beztroskie są spółdzielnie mieszkaniowe! A to do nich należy najwięcej placów. Również ten, na którym zginął Marcelek. Aż 18 skontrolowanych placów zabaw zupełnie nie nadawało się do tego, by mogły bawić się na nich dzieci! Zostały od razu zamknięte.
Tam, gdzie inspektorzy dopatrzyli się drobnych usterek, zlecili właścicielom natychmiastową naprawę. Okazało się, że obowiązkowe konserwacje urządzeń sprowadzają się głównie do... pomalowania ich świeżą farbą! Teraz właściciele mają na biurkach surowe wytyczne i muszą się do nich dostosować. Do sprawdzenia pozostały jeszcze place zabaw należące do przedszkoli i szkół.
18 placów zabaw na Górnym Śląsku zagrażało życiu maluchów. Ale trzeba było tragedii, by zostały zamknięte. Urzędnicy wzięli się za ich sprawdzanie dopiero po wypadku na placu w Czerwionce-Leszczynach, gdzie zginął 5-letni Marcelek, przygnieciony zjeżdżalnią. Wyniki kontroli są przerażające - właściciele placów zabaw mają w nosie, czy nasze dzieci są na nich bezpieczne!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama