Dziś zakończył się proces Renaty Beger. "Jej zachowanie było groźne dla demokracji. Gdyby nie przestępstwo, to pani Beger nie byłaby posłem" - ostro ocenił jej postępki prokurator. Oprócz kary więzienia i grzywny, zażądał też opublikowania wyroku w mediach na koszt posłanki.
To był gigantyczny proces. Świadkami było prawie dwa tysiące osób, które znalazły się na listach podczas kampanii wyborczej w 2001 roku. Większość z nich zeznała, że nie podpisywała się na listach Beger.
Inni świadkowie mówili nawet, że Beger osobiście nadzorowała fałszerstwa.
Obrona chce jej uniewinnienia. Zdaniem adwokata prokuratura nie przedstawiła żadnego dowodu na poparcie oskarżenia. To sprawa polityczna - mówi mecenas posłanki.
Dwa lata za kratkami w zawieszeniu i 30 tysięcy złotych grzywny. Tyle zażądał prokurator dla posłanki Samoobrony Renaty Beger. To niezbyt dotkliwa kara, gdy w grę wchodzi sfałszowanie prawie dwóch tysięcy podpisów. Na wyborczych listach poparcia dla Renaty Beger znalazły się osoby, które na pewno nie są zwolennikami ani posłanki, ani Samoobrony.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama