Andrzej W. nie krył zdumienia, kiedy do jego domu weszła policja. Na nic zdały się tłumaczenia, że nie ma nic wspólnego z katowicką halą. Nakaz prokuratorski to świętość - policjanci przewieźli więc zszokowanego mężczyznę do komisariatu.
Dopiero kilka godzin później, kiedy prokurator chciał mu przedstawić zarzuty, okazało się, że zaszła pomyłka! Mężczyzna został wypuszczony, a policja dorwała właściwego Andrzeja W.
"To niezwykle rzadki zbieg okoliczności, polegający nie tylko na zbieżności imienia i nazwiska obu mężczyzn, ale także profesji" - tłumaczą się prokuratorzy.
Podczas zatrzymywania jednego z projektantów hali Międzynarodowych Targów Katowickich policja popełniła żenujący błąd! Kilka godzin przetrzymywała nie tego mężczyznę! Jak doszło do pomyłki? Okazało się, że jest dwóch architektów o tym samym nazwisku. Prokurator szybko zorientował się, że zaszła pomyłka, a pechowiec może teraz złożyć zażalenie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama