Tragedia rozegrała się w piątek, w domu w odludnej części Lipnicy Wielkiej. Dopiero w niedzielę pozostałej przy życiu staruszce udało się sprowadzić pomoc. Zawołała przez okno idącego do kościoła mężczyznę. Ten sprowadził policję. Całą sobotę spędziła w domu ze zwłokami córki i zięcia.
Sparaliżowana staruszka słyszała w piątek odgłosy awantury i szamotaniny w suterenie. Potem wyszła stamtąd jej córka. Była cała zakrwawiona. Położyła się na łóżku i tak już została. Zmarła prowdopodobnie z upływu krwi. Na dole zostawiła umierającego męża.
Starsze małżeństwo kłóciło się od lat. Byli jednak skazani na mieszkanie w jednym domu. On zajmował suterenę, ona wraz z matką parter domu. Nie wiadomo co było powodem awantury, która doprowadziła do tragedii.
Horror! 94-letnia sparaliżowana kobieta patrzyła jak jej 64-letnia córka wykrwawia się na śmierć. Rany zadał jej 72-letni mąż. Ale nie pozostała mu dłużna. Gdy ona umierała na parterze, on żegnał się z życiem w suterenie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama