Ewakuacja ma się rozpocząć we wtorek, o godz. 8 rano. MSZ nie ujawnia szczegółów w obawie o życie naszych rodaków. Wiadomo tylko, że autokary pojadą bocznymi drogami, pod osłoną sił ONZ, do Syrii. Tam będą czekać samoloty, które przetransportują Polakó do kraju.

"To nie jest jeszcze ucieczka. Wyjechać chcą turyści i rodziny polskich żołnierzy misji ONZ-owskiej" - tłumaczy Joseph Bou Chedid, libańczyk z Trypolisu, którego matka jest Polką.

Jest problem z trzema polskimi rodzinami. Zostały odcięte w libańskim mieście Tyr. Polski MSZ próbuje do nich dotrzeć - dowiedział się DZIENNIK. Nie wiadomo, czy zdąży przed jutrzejszym odjazdem.

W ewakuacji pomagać będzie naszych 200 żołnierzy z misji ONZ w Libanie. Ale oni nie wyjadą. "Żaden z dwóch obozów, gdzie przebywają polscy żołnierze, nie jest zagrożony atakiem" - uspokaja w rozmowie z DZIENNIKIEM rzecznik resortu obrony płk Piotr Paszkowski.