Do urzędasów w innych częściach Polski nie dotarło, że place zabaw mogą być śmiertelnymi pułapkami dla dzieci. Że trzeba je szybko skontrolować i usunąć złom zagrażający życiu i zdrowiu. Zwłaszcza w czasie wakacji, gdy dzieci mają dużo czasu na zabawę. Do poniedziałku kontrole miały być zakończone we wszystkich województwach. Ale nie były - poinformowała Danuta Kossobudzka rzecznik Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego.

Reklama

Nie mamy więc raportu z całego kraju. Ciągle są place zabaw, które zagrażają dzieciom. Nie dotarli na nie inspektorzy nadzoru budowlanego. Czekają aż ktoś zginie?

Kontrolę zakończono na Śląsku, bo tam na początku czerwca doszło do tragedii. Zbadano cztery i pół tysiąca placów zabaw. 29 z nich nadawało się tylko do zamknięcia i to na zawsze! Trzeba je zbudować od nowa, bo żadna huśtawka ani zjeżdżalnia nie nadawała się do użytku. 92 place inspektorzy zamknęli do czasu usunięcia usterek. W sumie prawie tysiąc urządzeń mających służyć do zabawy było groźnych dla życia.

Władze spółdzielni mieszkaniowej, będącej właścicielem placu zabaw, na którym zginął Marcelek, usłyszały już zarzuty od prokuratora. Urzędnicy są podejrzani o nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca i narażenie dzieci na niebezpieczeństwo.

Reklama