Osiem nowych krajów UE miało przystąpić do tzw. strefy Schengen i dzięki temu granice między nowymi a starymi krajami Unii miały wreszcie zniknąć. Ale nic z tego. Bruksela nie zdąży z przygotowaniami. Opóźniło się uruchomienie systemu komputerowego, który ma zbierać informacje o skradzionych samochodach, ściganych przestępcach oraz obywatelach spoza Unii, którzy nie dostali wizy. Bez niego rozszerzenie strefy Schengen jest niemożliwe.

Reklama

Jak zwykle zawiniła biurokracja. Francuzi budujący system w Strasburgu nie dostali 450 tys. euro na dodatkową klimatyzację dla centrum informatycznego, żeby cały system mógł sprawnie działać. Ruszyli z pracami dopiero, kiedy Unia zagwarantowała, że pokryje koszty. Poślizg jest jednak tak duży, że opóźni wejście nowych krajów Unii do strefy Schengen.

Schengen to potoczna nazwa tej części UE, w której całkowicie zniesiono kontrole na granicach. Do strefy należy już 12 krajów Unii. W kolejce czeka 8 nowych.