Całe szczęście, że nie wjechał do kościoła w środku nabożeństwa. Bo przed zwiedzaniem archikatedry ten 59-letni rowerzysta z Wrocławia sporo wypił. Policyjny alkomat pokazał aż 2,2 promila. Chyba dlatego nie zaparkował dwóch kółek, jak inni, na zewnątrz.
Co w niego wstąpiło? Chyba szatan. Wychylił parę piw, wsiadł na rower i pojechał zwiedzać archikatedrę wrocławską. A tam za kilkanaście minut miała zacząć się msza. Na szczęście pijaka w porę zauważyła policja, gdy jeździł krzywo pomiędzy kościelnymi ławkami. Jak wróci z izby wytrzeźwień, odpowie za znieważenie miejsca obrzędów religijnych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama