Co miał na swoje usprawiedliwienie Robert O.? Tłumaczył się głupotą! Podczas procesu przyznał, że był to "głupi żart". Sądził, że zostanie zignorowany przez media i służby porządkowe. "Mało kto o takich prawdziwych atakach ostrzega" - mówił Robert O., który od roku siedzi w areszcie.

Warszawiacy na długo zapamiętają datę 10 czerwca 2005 roku. Centrum miasta dotknął paraliż. Dlaczego? 31-letni Robert O. przesłał do mediów informację o podłożonej bombie i o terminie eksplozji. W stan najwyższej gotowości postawione zostały wszystkie służby. Po raz pierwszy zatrzymano metro, tramwaje, ewakuowano tysiące ludzi. Wstrzymano ruch w centrum, bo bomba z sarinem miała znajdować się w samym sercu miasta. Stolica przeżyła chwile grozy, a panikę potęgowała informacja, że atak przygotowali Ukrainiec i Irańczyk. Terroryści?! - zastanawiali się warszawiacy. Alarm odwołano po kilku godzinach.