Nie wiadomo, ilu Polaków już się zaraziło, bo nie wiadomo, ilu chorych przyjeżdża do nas zza wschodniej granicy. "Musimy tę odmianę gruźlicy traktować jako realne zagrożenie" - ostrzega dr Ireneusz Szczuka, specjalista z Kliniki Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Skąd wzięła sie nowa odmiana? Dr Szczuka tłumaczy, że to efekt złego leczenia na początku choroby. Nieodpowiednie leki, przyjmowane w niewłaściwych ilościach, zamiast zwalczać prątki gruźlicy, sprawiają, że zarazki stają się bardziej odporne. A one mogą chorego przykuć do szpitalnego łóżka nawet na dwa lata!

Czy grozi nam epidemia? Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm. Wśród 450 tysięcy corocznych zachorowań na gruźlicę w centralnej Azji i Europie doliczono się już 70 tysięcy groźnej odmiany. Każdego roku na gruźlicę na całym świecie umiera 1,7 miliona osób. Specjaliści nie zliczyli jeszcze, ile ofiar pochłania nowa mutacja, ale już wiedzą, że jest diabelnie zjadliwa.