To jakaś psychoza. Rodzice przygotowujący swe dzieci do pierwszej komunii świętej, z roku na rok, wykazują się coraz większym - powiedzmy - rozmachem. Jeszcze kilka lat temu komunie odbywały się jedynie w mieszkaniach. Trwały dosłownie kilka godzin, czyli tyle, ile potrzebnych jest, żeby spokojnie porozmawiać, coś zjeść i pomodlić się.
Teraz są to już prawdziwe miniwesela, wystawnie wyprawiane w restauracjach, którym nierzadko towarzyszy oprawa artystyczna. DZIENNIK pisze, że hitem są teraz pokazy klaunów, projekcje bajek i konkursy z nagrodami.
Chętnych na te komunijne fanaberie jest tylu, że rodzice zamawiają je z ponad półrocznym wyprzedzeniem. Już teraz, w październiku, ludzie uzgadniają na przyszły rok dokładną datę uroczystości, menu oraz liczbę gości.
Pierwsza komunia dziecka zawsze była dla nas okazją do świętowania z pompą. Ale ostatnio przesadzamy. DZIENNIK zauważa, że rodzice już teraz zamawiają na maj luksusowe knajpy, klaunów i orkiestry. Robią to z wyprzedzeniem, żeby nikt ich nie ubiegł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama