Bo zakażone wyroby z dzika mogło zjeść nawet 80 osób. Część z nich już leży w szpitalach w Bydgoszczy, Świeciu i Gdańsku. "U nas jest pięć osób dorosłych
i ośmioro dzieci. Jeśli chodzi o dzieci, to zostały one przyjęte w stanie ogólnym dobrym, jedynie jedna dziewczynka ma objawy zmęczenia i bóle głowy, a u dorosłych stwierdzamy objawy bardziej nasilone: obrzęki twarzy, bóle mięśni, gorączkę" - wyjaśnia lekarka ze Szpitala Zakaźnego w Bydgoszczy Ewa Smukalska . Do reszty ofiar stara się dotrzeć sanepid.

Chore zwierzę upolował mieszkaniec z Osia we wrześniu. I choć myśliwy twierdzi, że mięso zbadał weterynarz i a kiełbasę wyprodukowano w doświadczonym zakładzie masarskim, policja podejrzewa, że wyniki badań dotyczą jednego zwierzęcia, a mężczyzna ustrzelił na lewo więcej dzików.

Jeszcze dziś sprawa przeciw niemu trafi do prokuratury. Bo naraził na śmierć kilkadziesiąt osób. Nieleczona włośnica grozi bowiem śmiercią. Źródłem zakażenia jest mięso. Pasożyty - włośnie - wgryzaj się w ludzkie mięśnie. Charakterystyczne objawy to: gorączka, bolesność mięśni i obrzęk twarzy.