Wujek był zmęczony, a Szymonkowi spać się nie chciało. Wręcz przeciwnie. Miał ochotę na zwiedzanie miasta. Bez problemu wyszedł z otwartego mieszkania i ruszył na wycieczkę. W ten sposób wylądował na dworcu PKP. I właśnie tam, zmęczonego i przemarzniętego, znaleźli rano mundurowi.

Reklama

Na szczęście maluch nie podchodził blisko torów, co mogło skończyć się tragedią. Całego i zdrowego obieżyświata zabrała już do domu mama.