Gdy wozy strażackie wjechay przed płonący dom w Mysłakowie koło Łowicza, dwaj chłopcy leżeli już nieprzytomni na trawie przed budynkiem. Strażacy próbowali ich ratować. Sztuczne oddychanie i masaż serca nie dały jednak rezultatu.

Iskierka nadziei pojawiła się u rodziców chłopców, gdy pogotowie zabrało umierające dzieci do szpitala. Ale było już jednak za późno. Chłopcy zmarli bez odzyskania przytomności.