Mamy dziury, zły asfalt oraz wąskie, źle oświetlone i nieoznakowane ulice. Nie mamy za to poboczy, autostrad i dróg ekspresowych. To dlatego jazda po Polsce jest igraniem ze śmiercią. Ze statystyk podanych w raporcie wynika, że polskie drogi są jednymi z najbardziej śmiercionośnych w Europie.
U nas rocznie ginie w kraksach tyle samo ludzi, co w dwa razy większych Włoszech. Równamy się też z Niemcami, ale ich jest aż 90 mln, a nas tylko 40. A to oznacza, że statystycznie ginie ich ponad dwa razy mniej.
I nie prawdą jest, że te przerażające statystyki wynikają tylko z jeżdżenia na podwójnym gazie albo z nadmiernej prędkości. Oczywiście mamy wielu nieodpowiedzialnych kierowców, ale to się zmienia. Trudniej dostać dziś prawo jazdy, pijemy mniej alkoholu, a i kampanie społeczne robią swoje. Za dramatyczne statystyki odpowiadają raczej ci, którzy mają dbać o nasze drogi - politycy i drogowcy.