Były zastępca komendanta głównego policji Ryszard Siewierski miał chronić inspektora Leszka Korzeba. I to nawet gdy wyszło na jaw, że jest kuzynem "Dziada". A Korzeb był wicedyrektorem Centralnego Biura Śledczego, czyli był na pierwszej linii walki z gangami. Rok miało zająć kierownictwu policji pozbycie się go. I dopiero wtedy na emeryturę odszedł generał Ryszard Siewierski. "Trybuna" łączy te dwa fakty.
Tyle że o powiązaniach rodzinnych inspektora Leszka Korzeba z "Dziadem" szefowie policji wiedzą od lat - mówi dziennikowi.pl wysoki oficer KGP. "Był wielokrotnie sprawdzany. W czasie gdy pracował w CBŚ, setki razy zeznawali świadkowie koronni. Nawet ci, którzy doprowadzili do wsadzenia <Dziada> do więzienia. Nigdy żaden nie mówił o tym oficerze" - dodaje.
"Czy można winić kogoś o to, że jego matka i matka gangstera były siostrami?"- pyta Paweł Biedziak z KGP. I dodaje, że Korzeb odszedł na emeryturę wyłącznie ze względu na wiek. "Miał pełną wysługę lat, czyli 30".