Czego mogą się spodziewać nastolatki po programie "godzina bezpieczeństwa"? Że już żaden z nich nie będzie pić pod blokiem i głośno krzyczeć. Że nie odbędzie się już żadna impreza, z której wyjdzie podpita grupa wyrostków i będzie terroryzować okolicę. O wszystko zadba gmina.
"To lokalni działacze podejmą decyzję, kiedy i kogo policja będzie mogła zatrzymać. I odwieźć do domu" - mówi minister Giertych. I dodaje, że to gminy ustalą, w jakim czasie będzie obowiązywać "godzina bezpieczeństwa" i młodzieży w jakim wieku będzie dotyczyć. W końcu gminy wiedzą to najlepiej.
"My nie chcemy karać, a chronić nieletnich" - wyjaśnia minister edukacji. Dlatego - według niego - znacznie lepiej jest zamknąć niebezpieczne miejsca - np. dyskoteki, gdzie dzieciaki mogą kupić bez problemu alkohol. A także wyłapywać młodzież, zanim zrobi coś złego. Bo miejsce nastolatków w nocy jest w domu, a nie na ulicy.
Projekt "godzina bezpieczeństwa" złożono już w Sejmie. Niedługo zajmą się nim posłowie.