Mężczyzna, którego przygniotło złamane przez wichurę drzewo, jest w szpitalu. Jest przytomny, ale lekarze nie wykluczają, że ma obrażenia wewnętrzne. Na miejscu zginął pies, z którym mieszkaniec Olsztyna wybrał się na spacer.
Olsztyńscy strażacy musieli ewakuować ludzi z budynku, na który runęła kilkudziesięciometrowa lipa. Nikomu nic się nie stało. Nie wiadomo jednak, kiedy mieszkańcy kamienicy będą mogli wrócić do swoich domów, bo uszkodzony został dach.
Niebezpiecznie jest na Pomorzu, szczególnie w Ustce i Łebie. Tam prędkość wiatru przekracza 100 km/godz. Straż pożarna ma pełne ręce roboty, bo niemal co chwilę rusza do akcji usuwania połamanych konarów. W okolicach Kamienia, Redzie i Chaupach huragan pozrywał linie energetyczne, w Wejherowie - dachy. W całym województwie pomorskim prądu wciąż nie ma kilka tysięcy gospodarstw. W Warmińsko-Mazurskiem - 60 wsi.
W stolicy Wielkopolski - Poznaniu - wiatr tak hulał po rynku, że pozrywał dachówki i rynny, zniszczył też świąteczne dekoracje.
Pozrywane linie, połamane gałęzie i poprzewracane drzewa - tak wygląda wiele miejsc w Zachodniopomorskiem. W Szczecinie huragan uszkodził kilkadziesiąt stacji transformatorowych. Prądu nie było też w Koszalinie. Na Bałtyku szaleje sztorm o sile 7-8 w skali Beauforta. Meteorolodzy jednak uspokajają: wiatr będzie słabnąć.