To była pełna nerwów noc. Pracownicy sanepidu musieli dotrzeć do rodzin wszystkich dzieci i ostrzec o grożącym im niebezpieczeństwie. Ciężkie chwile przeżywa rodzina zakażonego pięciolatka. Lekarze pocieszają, że pomoc przyszła na czas i dzięki temu udało się zatrzymać rozwój choroby u chłopca. Nie zmienia to jednak faktu, że również najbliżsi dziecka będą musieli poddać się badaniom. Troje dzieci, które miały kontakt z zakażonym, ma objawy infekcji dróg oddechowych. Według RMF FM, maluchy dostały już antybiotyk i są w swoich domach.

W niedzielę pięcioletni chłopiec bawił się na zabawie choinkowej ze 123 innymi dziećmi w szczecińskim teatrze lalek "Pleciuga". Zagrożonych maluchów szukali zarówno inspektorzy sanepidu, jak i policjanci. Renata Opiela, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, zapewniała wczoraj, że ryzyko zakażenia jest niewielkie i występuje raz na 18 tys. przypadków. "W zabawie uczestniczyły dzieci z rodzin niezamożnych, dlatego postanowiliśmy poprowadzić tę profilaktyczną akcję" - wyjaśniała.

To piąty w ostatnich tygodniach przypadek sepsy u dziecka w woj. zachodniopomorskim. Jednak, jak twierdzą epidemiolodzy, tego zachorowania nie należy wiązać z wcześniejszymi przypadkami. I zapewniają, że nie można na razie też mówić o epidemii sepsy.