Jak dowiedział się dziennik.pl, uderzenie miało tak wielką siłę, że karetka przewróciła się na bok i w ten sposób przejechała po asfalcie około 100 metrów. Najbardziej ucierpiał przez to kierowca karetki. Bo przewrócony pojazd sunął po drodze jego stroną i przez to lewa noga kierowcy tarła o asfalt.
Jadąca z tyłu pielęgniarka uderzyła głową w ścianę karetki i doznała wstrząśnienia mózgu. Lekarz i ratownik nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Według policjantów obaj kierowcy byli trzeźwi. Kto był winny? To wyjaśni dochodzenie.
Załoga karetki jechała do nieprzytomnego mężczyzny. Do wypadku doszło po ósmej rano w Łodzi, na skrzyżowaniu ulic Paderewskiego i Tuszyńskiej
Na jadącą do chorego łódzką karetkę wpadł samochód. Załoga karetki twierdzi, że zawinił kierowca peugeota kombi, który nie zatrzymał się, choć karetka wjeżdżała na skrzyżowanie na sygnale. Kierowca wini ratowników, bo to on miał zielone światło.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama