Zbieranie truskawek to ciężka praca, a przy okazji niezbyt dobrze płatna. Właśnie dlatego nie kwapią sie do niej Polacy. Truskawki jednak nie mogą długo czekać na krzakach. Dlatego zbierać będą je chętni do pracy przybysze ze Wschodu. Rząd stawia głównie na Chińczyków, bo dla Rosjan, Ukraińców czy Białorusinów nasz kraj nie jest już tak atrakcyjny jak kilka lat temu.
W ciągu miesiąca rząd chce uzgodnić z władzami Rosji, Ukrainy i Białorusi, ale też kilku azjatyckich krajów, warunki pracy w Polsce dla zorganizowanych grup robotników sezonowych - donosi "Rzeczpospolita". Sezonowcy będą dostawać pensje takie same jak Polacy. Mają być też objęci systemem ubezpieczeń i będą płacić u nas podatki. Warunki te jednak muszą być zaakceptowane przez gospodarzy, którzy będą ich zatrudniać.
Rząd zdecydował się na ściągnięcie rąk do pracy aż z Azji, bo dotychczasowe ułatwienia i zachęty dla zatrudnianych w rolnictwie robotników ze wschodu Europy okazały się nieskuteczne. Według Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, od września zeszłego roku z uproszczonych procedur pozwalających na uzyskanie wizy z prawem do pracy skorzystało zaledwie nieco ponad 350 Ukraińców.