DZIENNIK jako pierwszy opisał tę sprawę w ubiegłym roku. Zarzuty sfałszowania jego egzaminu postawiono już członkom komisji egzaminacyjnej.
Fryderyk Czekaj przez lata awansował. Warunkiem awansu był m.in. zdany egzamin z języka obcego. Czekaj twierdził, że taki egzamin zdał. Anonimowy informator doniósł jednak do prokuratury, że Fryderyka Czekaja nie było na egzaminie, który odbył się w 1998 roku w Wojskowym Studium Nauczania Języków Obcych w Łodzi. Tego dnia test zdawało 35 osób. Nazwiska 34 znalazły się na jednej zbiorczej liście. Na osobnej było tylko jedno nazwisko: Czekaja. To - zdaniem prokuratury - uwiarygodniło donos.
Fryderyk Czekaj w dniu, kiedy odbywał się egzamin, był jeszcze pułkownikiem. Zaświadczenie, że zdał egzamin i zna angielski, z pewnością pomogło mu w zdobyciu lampasów generalskich - jeszcze w tym samym roku prezydent Aleksander Kwaśniewski awansował go na stopnień generała brygady.
Śledztwo w sprawie sfałszowania egzaminu trwało wiele miesięcy. Choć osoby zainteresowane ukryciem prawdy zniszczyły wiele dokumentów, prokuratura ustaliła, że donos jest prawdziwy. Jak dowiedział się DZIENNIK, 15 lutego i 1 marca tego roku postawiła już zarzuty fałszerstwa dwójce cywilów - członkom komisji egzaminacyjnej.
"Zarzuty dotyczą egzaminu Fryderyka Cz. Członkowie komisji poświadczyli nieprawdę w protokole egzaminacyjnym, pisząc, że pan Fryderyk Cz. zdał na ocenę pozytywną takie sprawności, jak mówienie po angielsku, czytanie, pisanie i rozumienie tekstu podczas egzaminu z języka angielskiego" - mówi nam major Ireneusz Szeląg, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Do protokołu wpisano cztery dwójki, które w skali od 1 do 6 były ocenami pozytywnymi. Generał "miał zdać egzamin" na poziomie drugim, czyli średniozaawansowanym.
"Byłem na tym egzaminie, mam na to swoich świadków: przewodniczącego komisji egzaminacyjnej, przedstawicieli w sztabie" - broni się generał Fryderyk Czekaj. "Jeżeli sprawa trafi do sądu, będę przed nim dochodził prawdy" - dodaje.
Jeżeli prokuratura udowodni teraz, że generał naciskał na komisję egzaminacyjną, by sfałszowała wyniki, wojskowemu może być postawiony zarzut przygotowania przestępstwa, za co grozi do 2 lat więzienia. Tyle samo grozi mu za korzystanie z fałszywego dokumentu.
Prokuratura wojskowa zamierza postawić zarzuty generałowi dywizji Fryderykowi Czekajowi, który jest podejrzewany o oszustwo - dowiedział się nieoficjalnie DZIENNIK. Obecny dowódca Śląskiego Okręgu Wojskowego będąc jeszcze pułkownikiem, oszukał, że zdał egzamin z języka obcego
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama