Policja sprawdza, kto odpowiada za stan techniczny placu zabaw. Chce też wiedzieć, czy nieprzymocowana do podłoża bramka mogła tam stanąć - dowiedział się dziennik.pl w opolskiej komendzie. Bo to właśnie przez źle zamocowaną bramkę doszło do tragedii.
Dzieci grały w piłkę na małym boisku na jednym z radyńskich placów zabaw. Gdy zobaczyły, jak ich kolega pada pod bramką, pobiegły po pomoc do pobliskiego Domu Pomocy Społecznej.
Jedna z pielęgniarek próbowała pomóc chłopcu. Po chwili dołączyli do niej lekarze z pogotowia ratunkowego. Jednak nie udało im się uratować dzieciaka. Zmarł na boisku.