Według informacji DZIENNIKA, jeszcze w kwietniu do żołnierzy wyjeżdżających na misje zagraniczne miało trafić polecenie poddania się badaniu genetycznemu. "Zmiana ministra oraz szefa wojskowej służby zdrowia wpłynęła na opóźnienia we wdrażaniu programu" - twierdzi informator z MON.
"Stworzenie takiej bazy danych to bardzo skomplikowana i trudna procedura. Na razie jesteśmy na jej wstępnym etapie" - tłumaczy prof. Wojciech Kozłowski, kierownik zakładu patomorfologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, który bezpośrednio odpowiada za realizację programu.
Pomysł stworzenia genetycznej bazy danych został opracowany przez zarząd wojskowej służby zdrowia, na czele którego do niedawna stał gen. Marek Kondracki. Jej nowy szef, prof. Waldemar Banasiak, który ma nadzorować program, nie chciał rozmawiać z DZIENNIKIEM na ten temat. "Profesor dopiero kilka dni temu przejął funkcję i chciałby dokładnie zapoznać się ze wszystkimi nowymi obowiązkami" - usłyszał DZIENNIK w biurze prasowym MON.
Zgodnie z założeniami programu badaniom genetycznym będą musieli się poddać żołnierze służący poza granicami kraju. Docelowo ma on objąć wszystkich wojskowych, pracowników Ministerstwa Obrony oraz tych, którzy zostaną wytypowani przez kierownictwo resortu. Chodzi tu m.in. o cywilnych konsultantów i tłumaczy. Materiał genetyczny ma być pobierany bezinwazyjnie za pomocą jednorazowej szczoteczki do zębów. Koszt jednego badania zamknie się w kwocie ok. 2000 zł. Całość projektu pochłonie w 2007 r. ok. 2,3 mln zł, w kolejnych latach będzie to ok. 7 mln zł rocznie.
"Program ten będzie innowacyjny, nawet jak na skalę światową" - zaznacza prof. Kozłowski. Zdaniem prof. Jerzego Nowaka, dyrektora Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu, pobieranie materiału genetycznego to bardzo dobry pomysł. "Genetyka może okazać się niezbędna przy identyfikacji zwłok" - przyznaje.
Także rzecznik resortu obrony Jarosław Rybak uważa, że taka baza danych powinna powstać. "Genetyczna baza danych jest niewygodna dla tych wojskowych, którzy brali udział w łamaniu prawa. Znana była sprawa żołnierzy GROM, którzy byli członkami grupy przestępczej. W podobnych przypadkach bardzo łatwo będzie można zidentyfikować przestępców" - tłumaczy.