Nie straci wolności, ale będzie go odwiedzał kurator. Cała rodzina zostanie również poddana terapii psychologicznej. "W tej rodzinie często dochodziło do awantur domowych. Policja kilka razy pojawiała się w tym mieszkaniu" - powiedziała dziennikowi.pl Katarzyna Legan, rzeczniczka komendy w Szczecinie.

Tej nocy, ze środy na czwartek, było podobnie. Ojciec rzucił się na matkę. Zaniepokojeni wrzaskami sąsiedzi wezwali policję, ale zanim mundurowi przyjechali, było już za późno. Nic nie dała też reanimacja. Lekarze nie byli w stanie uratować życia ugodzonego nożem mężczyźnie.

Piętnastolatek stanął w obronie katowanej matki, ale też młodszego rodzeństwa - 11- i 5-letniego oraz rocznego. Po tragedii policjanci zabrali go do izby dziecka. Sąd jednak zdecydował dziś, że chłopak może wrócić do domu.