W polskich sądach pracuje prawie 10 tys. sędziów, w ostatnich trzech latach co czwarty zawiadomił przełożonego o zamiarze podjęcia dodatkowego zatrudnienia lub zgłosił podjęcie innej pracy. Dane te jednak nie pokazują rzeczywistej skali dorabiania wśród sędziów - pisze "Rzeczpospolita".
Minister do spraw walki z korupcją Julia Pitera uważa, że przepisy regulujące dodatkową pracę sędziów wymagają doprecyzowania. Dodała, że otrzymuje informacje o mogących występować konfliktach interesów. "Jeden z najbardziej drastycznych przypadków dotyczył sędzi sądu pracy, która, szkoląc pracowników Kancelarii Sejmu, prowadziła sprawę z powództwa pracownika tej kancelarii" - zdradza.
Problem dodatkowego zarobkowania zna również dobrze Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. "Dla mnie i dla wszystkich sędziów jest to zjawisko przykre, ale to zło konieczne, które wynika z niskich zarobków sędziów" - mówi Bartłomiej Przymusiński z Iustitii. Jak wskazuje, wynagrodzenie sędziego powinno być takie, by nie musiał dorabiać. "My postulujemy, by były to cztery średnie krajowe miesięcznie. Obecnie nasze zarobki wynoszą prawie połowę mniej" - stwierdza.