Adam Borowski ogłosił, że Ahmed Zakajew w piątek o godz. 8 rano zgłosi się do warszawskiej prokuratury okręgowej. Wcześniej policja zatrzymała samochód, którym jechał właśnie Borowski, a także syn Zakajewa.
"Jedziemy już do Pułtuska, policja nas puściła" - powiedział PAP Borowski. Jak dodał, biorąc pod uwagę przebieg zatrzymania, "może stanowczo powiedzieć, że szukano w samochodzie Ahmeda Zakajewa".
"Byliśmy śledzeni od samej Warszawy przez trzy nieoznakowane policyjne samochody. Po dojechaniu do Legionowa zatrzymał nas radiowóz, który ewidentnie czekał na nas" - mówił Borowski.
Według niego, policja "nie dokonała żadnych rutynowych czynności, które wykonuje się przy kontroli drogowej". "Zabrano nam dokumenty, a gościom zagranicznym paszporty, i tak trzymano nas przez około 20 minut. Przy naszym samochodzie stali funkcjonariusze z długą bronią" - relacjonował Borowski.
"To zatrzymanie traktujemy, tak jak zapowiadał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, jako przyglądanie się polskiego rządu przebiegowi Światowego Kongresu Narodu Czeczeńskiego" - powiedział Borowski.
Zapowiedział, że po przyjeździe do Pułtuska odczyta mediom oświadczenie szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa.
Rzeczniczka Kongresu Anna Kuhn powiedziała PAP, że w czwartek wieczorem trzy inne samochody wiozące gości Kongresu zostały zatrzymane przez policję na rynku w Pułtusku. Jak dodała funkcjonariusze - nie pozwalając wysiąść z samochodu - sprawdzają tożsamość podróżujących.