Jak poinformował PAP Tadeusz Gruchalla z biura prasowego Morskiego Oddziału SG w Gdańsku, statek handlowy BEWA bandery norweskiej z ośmioosobową polską załogą został zatrzymany na kotwicowisku niedaleko Świnoujścia, po tym, jak w nocy w odległości ok. 12 mil morskich na północ od Niechorza wpłynął pomiędzy kuter a oznakowane sieci.
Manewr spowodował, że 80-metrowa jednostka ciągnęła za sobą kuter, co groziło katastrofą, a nawet zatonięciem rybackiej jednostki, na pokładzie której znajdowało się czterech rybaków.
Szyper skontaktował się ze statkiem, usłyszał jednak bełkotliwą mowę oficera wachtowego. Wówczas powiadomił odpowiednie służby.
Dzięki interwencji szypra, który odciął od kutra sprzęt trałowy nie doszło do nieszczęścia - dodał Gruchalla.
Po informacji rybaków ogłoszono alarm graniczny - wszystkie jednostki SG były gotowe do wyjścia w morze. Ostatecznie statek zatrzymały dwie jednostki pograniczników. Na pokładzie statku okazało się, że jego kapitan, jak i pierwszy oficer byli nietrzeźwi. U kapitana stwierdzono 0,64 promila alkoholu, a u oficera 1,6.
Jednostka płynęła z Sankt Petersburga do Szczecina. Zatrzymany statek nie ma prawa wypłynąć bez zgody kapitanatu portu w Świnoujściu.