"W takich sytuacjach nie wolno odtrącać ręki, z którą się (...) kojarzą może różne niekoniecznie bardzo piękne rzeczy, ale to jest ręką premiera Rosji" - mówił Komorowski w niedzielę w Radiu Zet.

Prezydent pytany był o wypowiedź b.minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, która stwierdziła, że miejsce premiera Donalda Tuska w Smoleńsku po katastrofie, "było w pozycji na baczność, w błocie i ciemności przy ciele Prezydenta, a nie w uścisku Putina". "Z tego uścisku już się Pan nie wywinie. Nie zazdroszczę Panu" - napisała na stronie internetowej PiS Fotyga.

W ocenie Komorowskiego, ta wypowiedź Fotygi jest "strasznie niedobra". Jak podkreślił, odniosiła się ona do "obecności premiera (...) na miejscu pobojowiska w Smoleńsku".

Prezydent przekonywał, że z punktu widzenia języka politycznego, obecność premiera Rosji w miejscu katastrofy "oznaczała przywiązanie ogromnej wagi do tego, co się wydarzyło i chęć uczestniczenia we wspólnym przeżywaniu dramatu polskiego".

"Oprócz czysto ludzkiej reakcji, to polityczna odpowiedź powinna być taka: tak, dostrzegamy tę rękę i chcemy, aby to służyło dalszym relacjom polsko-rosyjskim, a nie je psuło" - powiedział prezydent.