Ciało znaleziono dopiero po ośmiu godzinach - wynika z zeznań oficerów BOR, do których dotarli reporterzy RMF FM. Funkcjonariusze odmawiali jednak ostatecznego potwierdzenia tożsamości zwłok. Nie chcieli bowiem, by rosyjscy agenci zabrali ciało jako "w pełni zidentyfikowane" - wynika z informacji rozgłośni. Jednemu z nich udało się jednak sfotografować ciało.
To był dopiero początek starcia z ochroną lotniska. BOR-owcy dostali bowiem polecenie od ministra obrony, by bronili czarnych skrzynek do czasu, gdy na lotnisku pokażą się polscy specjaliści. Jednak rosyjski dowódca odrzucił polskie protesty, twierdząc, że na lotnisku obowiązują ich procedury.
Zeznania, do których dotarł RMF FM, zaprzeczają także słowom dowódcy Biura Ochrony Rządu, że na lotnisku czuwali polscy agenci. Funkcjonariusze służby ochrony prezydenta twierdzą, że w Smoleńsku pojawili się dopiero po katastrofie. Teren był już obstawiony przez Specnaz.