Jak poinformowała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji w sobotę wieczorem do hipermarketu przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi wszedł ubrany na ciemno mężczyzna. Maskował się naciągniętą niemalże na oczy czapką.
Mężczyzna podszedł do zamkniętego dla osób postronnych pomieszczenia socjalnego; podał się za pracownika i został wpuszczony. W środku przedmiotem przypominającym broń palną, sterroryzował liczącą utarg kasjerkę i zażądał wydania pieniędzy.
"Pieniądze w pośpiechu spakował do kieszeni kurtki i zaczął uciekać. Kasjerce udało się zaalarmować ochronę marketu, która ujęła napastnika jeszcze przed opuszczeniem sklepu" - relacjonowała Kącka. Mężczyzna został przekazany w ręce policji. Znaleziono przy nim ręczny miotacz gazowy, który do złudzenia przypominał broń palną.
Sprawcą okazał się notowany wcześniej przez policję 37-latek, obecnie bez stałego miejsca zameldowania. Ustalono, że kilka lat temu mężczyzna został zwolniony dyscyplinarnie z pracy w innym łódzkim hipermarkecie tej samej sieci.
37-latek był trzeźwy; usłyszy zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia za co grozi kara do 15 lat więzienia.