Syn premiera pojechał do Chin na początku grudnia. Koszty pobytu, w tym zwiedzania atrakcji turystycznych, pokryła strona chińska, za przelot zapłaciły PKP Polskie Linie Kolejowe. Tłumaczyły, że Michał Tusk został laureatem konkursu "Człowiek roku - przyjaciel kolei". Jednak był on jedynie nominowany do tej nagrody - podaje TVP Info.

Reklama

Tusk do Chin pojechał w gronie trojga dziennikarzy, zajmujących się tematyką kolejową. "Troje dziennikarzy, którzy towarzyszyli oficjalnej delegacji polskiej, to laureaci konkursu »Człowiek roku - przyjaciel kolei« w kategorii Dziennikarz Roku. Wszyscy od wielu lat zajmują się tematyką kolejową, są autorami wielu, także krytycznych publikacji na ten temat" - tłumaczył rzecznik prasowy PKP PLK Krzysztof Łańcucki w oficjalnym komunikacie.

Jednak prawda wygląda trochę inaczej. Okazuje się, że Michał Tusk był do nagrody jedynie nominowany. Nie zdobył jej żaden z trójki dziennikarzy, którzy pojechali do Chin. Laureatem w tym roku został niezależny dziennikarz Robert Wyszyński, który na konferencję w Chinach się jednak nie wybrał.

Skąd zatem informacja o wygranej Michała Tuska w konkursie? "Użyłem ogólnego określenia. Nominacja to też swego rodzaju laur. Dużo zależało od możliwości czasowych, jakie mieli sami dziennikarze" - tak swoje słowa tłumaczy Krzysztof Łańcucki.

Nagrody w konkursie "Człowiek roku - przyjaciel kolei" przyznawane są od 2005 roku.

Reklama