Wśród policjantów każda wzmianka o uszkodzeniu komputera wywołuje lawinę narzekań. – Informację o zepsutym monitorze przekazuję za pomocą internetowego formularza. Sygnał trafia do firmy z Gdańska, a stamtąd do informatyków, którzy pracują piętro wyżej – relacjonuje „DGP” jeden z policjantów. I dodaje: – Jeśli coś idzie nie tak, mam do dyspozycji numer infolinii obsługiwany przez tę firmę. Nie mogę kontaktować się bezpośrednio z informatykami.
Szefowie KGP wiosną ubiegłego roku zaprosili kilka firm do zbudowania aplikacji „Help-Desk”, która ma pomóc w obsłudze zgłoszeń o psującym się sprzęcie. Do pilotażu firma została wybrana bez przetargu. – Zaprosiliśmy sześć podmiotów, trzy złożyły konkretną ofertę. Najkorzystniejsza była Itigo – informuje Krzysztof Hajdas z KGP.
Trójmiejscy informatycy za udostępnienie systemu zażądali 8 tys. zł, więc decyzja o rezygnacji z przetargu była uzasadniona: ustawa nakłada obowiązek organizowania przetargu powyżej 14 tys. euro.
Jednak, jak odkryliśmy, firma Itigo już zainkasowała wielokrotność tej kwoty. A to dzięki korzystnie zbudowanej umowie: poza 8 tys. otrzymuje wynagrodzenie za obsługę zgłoszeń o awariach. Za pierwszy tysiąc – 1750 zł, a za każde 100 ponad ten limit kolejnych 1400 zł.
Reklama
– Od maja do października 2010 r. koszty obsługi zamknęły się sumą 254 223 zł, notujemy około 3 tysięcy zgłoszeń miesięcznie – mówi nadkom. Hajdas.
Reklama
Z prostego wyliczenia wynika, że policja przelewa na rachunek Itigo ok. 25 tys. zł co miesiąc. Współpraca trwa, gdyż policja właśnie po raz ósmy przełożyła termin rozstrzygnięcia przetargu na zbudowanie nieco bardziej rozbudowanego „Help-Desku”, tym razem do lutego.
– Nie potrafię wytłumaczyć, czemu policja udzieliła najpierw zamówienia z tzw. wolnej ręki, a chwilę później zdecydowała się na organizowanie przetargu. Co więcej, jego wartość określiła na ponad 125 tys euro, więc od początku wiedzieli, że 8 tys. jest nierealne – komentuje „DGP” ekspert w dziedzinie zamówień publicznych proszący o zachowanie anonimowości. Rzecznik UZP Anita Wichniak tłumaczy, że jej urząd nie był informowany o umowie z firmą Itigo.



Z kolei Hajdas przekonuje, że KGP chciała szybko zreorganizować komórkę w policji, która odpowiada za taką pracę, i wylicza, że już zaoszczędzono na 11 etatach.
Według kilku wysokich rangą oficerów KGP nie jest to prawda: wspomniane cięcia to wynik likwidacji jednej z komórek realizującej zadania administracyjne. Jej obowiązki przejęła nowa jednostka – Centrum Usług Logistycznych. W etatach nic się więc nie zmieniło.
„DGP” ustalił, że stojący za pilotażem i przetargiem dyrektor biura logistyki i łączności Radosław Chinalski to od lat znajomy szefa Itigo. – Pan Chinalski od dawna bierze udział w sympozjach wspólnie z biznesmenami z tej branży – wyjaśnia Hajdas. Obaj wspólnie pracowali nad innym, dużym projektem informatycznym, który ostatecznie nie został wdrożony. Nowy termin rozstrzygnięcia przetargu to 2 lutego – Itigo bierze w nim udział obok kilkunastu innych firm. Nawet jeśli trójmiejska firma przegra, to udało jej się już zarobić, w przeciwieństwie do konkurentów.
Kiedy można zrezygnować z przetargu
Prawo o zamówieniach publicznych przewiduje sytuacje, w których instytucje mogą zrezygnować z organizowania przetargów. Szczegółowo reguluje to art. 4 ustawy o zamówieniach publicznych. Podstawowym kryterium jest wartość zamówienia – nie może przekroczyć równowartości 14 tys. euro. Zawsze też szef instytucji publicznej może zrezygnować z przetargu ze względu na interes bezpieczeństwa państwa. W tym przypadku jednak decydujący głos ma prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który jednak rzadko godzi się z taką argumentacją. Wiosną ub.r. „DGP” ujawnił, że w 2008 r. ówczesny wojewoda małopolski zgodził się na budowę systemu do obsługi telefonu alarmowego 112 w formie pilotażu bez organizowania przetargu. Dzięki tej decyzji od 1 mln do nawet 3 mln zł zarobiła firma Medium-Soft. Dziś w tej sprawie śledztwo prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie. ZIR