"Dziś, w wyniku konsultacji między MSZ i LOT-em, zapadła decyzja, że jutro poleci do Kairu największy samolot LOT-u zabierający 230 osób i to spowoduje, że wszyscy ci, którzy zgłaszali się do ambasady w Kairze z prośbą o wylot w dniu jutrzejszym, wrócą do Polski" - powiedział Bosacki.
Rzecznik MSZ dodał, że obecnie w Egipcie przebywa około 5200-5300 Polaków, czyli około 1000 mniej niż jeszcze w piątek. "To świadczy o tym, że ten model - że turyści wracają do Polski czarterami biur podróży - działa" - zaznaczył Bosacki. Poinformował też, że biura w większości zawiesiły wyjazdy turystów do Egiptu, chociaż - jak przyznał - niektóre jeszcze wciąż to robią.
Wcześniej na poniedziałkowym briefingu prasowym Bosacki powtórzył stanowczą rekomendację MSZ, który odradza wszystkim Polakom podróże do Egiptu.
Dyrektor departamentu konsularnego resortu Mirosław Gajewski mówił wówczas, że "charakter zaleceń, które wydawane są przez większość ministerstw spraw zagranicznych na świecie ma tylko rekomendacyjny charakter". Jak dodał, te zalecenia nie są wiążące, a decyzje dotyczące wyjazdów należą do obywateli. Gajewski zwrócił również uwagę, że rekomendacja nie może być podstawą do jakichkolwiek roszczeń prawnych.
Bosacki poinformował, że w razie nadzwyczajnej sytuacji w Egipcie, są opracowane "plany ewentualnościowe", które uwzględniają użycie lotnictwa wojskowego lub specjalnie wyczarterowanych lotów. "Mamy takie scenariusze, ale na razie uważamy, że nie jest czas, by ich używać" - oświadczył.
Jak powiedziała PAP w poniedziałek Izabela Laskowska z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, dopóki przestrzeń powietrzna nad Egiptem jest otwarta i latają samoloty czarterowe, to obowiązek zapewnienia bezpiecznego powrotu turystów spoczywa na biurach podróży.
"Gdyby sytuacja w Egipcie pogorszyła się i przestrzeń powietrzna nad tym krajem została całkowicie zamknięta, to wówczas po turystów mogłyby polecieć wyłącznie samoloty wojskowe" - dodała. Podkreśliła, że na razie nie ma takiej sytuacji.
W związku z sytuacją w Egipcie w czwartek został powołany zespół zarządzania kryzysowego w MSZ, który zbiera się co najmniej dwa razy dziennie. Według Bosackiego resort ocenia sytuację na podstawie relacji ambasady w Kairze, placówek innych krajów UE, USA i Szwajcarii. Podkreślił, że codziennie sporządzanych jest kilka raportów przez placówkę w Kairze oraz centrum operacyjne działające przez całą dobę przy MSZ.
Bosacki dodał, że obecnie wzmacniana jest obsługa konsularna polskich placówek dyplomatycznych w Egipcie (jadą tam pracownicy z ambasad w regionie i z Warszawy). Do Hurghady - jednego z popularnych wśród Polaków miejsc wypoczynku - udaje się polski konsul.
Jak podkreślił, w związku z tym, że w całym Egipcie od sobotniego wieczoru zwiększyła się fala rabunków oraz pojawiły się kłopoty z kupnem żywności resort podjął decyzję o tym, by rekomendować pozostanie w kraju i niewyjeżdżanie do Egiptu. Zaznaczył, że zdarzają się sytuacje, że sklepikarze odmawiają obsługiwania cudzoziemców w kurortach, gdzie przebywają Polacy.
W Egipcie w antyrządowych demonstracjach od początku tego tygodnia zginęło ponad sto osób. Demonstranci domagają się ustąpienia rządzącego krajem od niemal 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. Mubarak wprowadził w całym kraju godzinę policyjną.