Do projektu raportu sejmowej komisji śledczej dotarł TVN24. Posłowie zawarli w nim opinię lekarza przeprowadzającego sekcję zwłok Sławomira Kościuka. W raporcie można przeczytać, że jeden z porywaczy i zabójców Krzysztofa Olewnika "mógł zostać schwytany za przedramiona, doprowadzony do stanu bezbronności, zadzierzgnięty a następnie powieszony".
Lekarz pisze, że Sławomir Kościuk ginął "śmiercią gwałtowną na skutek uduszenia, najprawdopodobniej przez zawiśnięcie w pętli" - jego słowa cytuje TVN24. Jednak medyk zaznacza, że w trakcie sekcji znalazł też na ciele Kościuka "podbiegnięcia krwawe w tkance podskórnej przedramion oraz powierzchowne otarcia naskórka powłok prawego przedramienia".
Właśnie te ślady mogą świadczyć o tym, że ktoś "pomógł" Kościukowi "popełnić samobójstwo" - sugeruje stacja informacyjna. Jednak TVN24 dodaje, że lekarz podkreślił, iż nie może wykluczyć powstania tych śladów w okresie agonalnym "na skutek uderzenia kończynami o znajdujące się w pobliżu przedmioty, bądź na skutek innych urazów narzędziem tępym, szorstkim, krótko przed zgonem".
Sławomir Kościuk - według oficjalnej wersji wydarzeń - powiesił się w płockim areszcie śledczym w 2008 roku.