Sąd uznał, że kobieta działała pod wpływem przebiegu porodu ze znacznie ograniczoną zdolnością rozpoznania znaczenia swego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Tym samym sąd zmienił kwalifikację prawną czynu zarzucanego Agnieszce W. przez prokuraturę, która oskarżyła kobietę o zabójstwo, za co grozi kara dożywotniego więzienia.

Reklama

Na okres zawieszenia wykonania kary, sąd ustanowił nad Agnieszką W. dozór kuratora sądowego.

Proces Agnieszki W. toczył się za zamkniętymi drzwiami od stycznia 2009 r. Niejawne też było uzasadnienie wyroku.

Zwłoki noworodka znalazł w styczniu 2008 r. dozorca, w pobliżu klatki schodowej bloku przy ul. Kustronia, w dzielnicy Kalinowszczyzna. Tego samego dnia zatrzymano matkę dziecka, Agnieszkę W.

W czasie śledztwa kobieta przyznała, że urodziła syna w łazience na zapleczu sklepu, w którym pracowała. Tłumaczyła, że do porodu doszło nagle. Noworodka włożyła do worka na śmieci i do plastikowego wiadra. Nie zawiązała mu pępowiny. Potem, z powodu złego samopoczucia, zwolniła się pracy, wezwała taksówkę i pojechała do domu, zabrała ze sobą noworodka.

Wiadro z dzieckiem zostawiła wieczorem na ulicy przed blokiem. Dozorca znalazł je na drugi dzień rano.

Jak ustalili śledczy, kobieta ukrywała ciążę, ale niektóre osoby z jej otoczenia domyślały się jej stanu. Przed prokuratorem Agnieszka W. zeznała, że bała się ciąży. Nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego tak postąpiła z dzieckiem.

Reklama

Sekcja zwłok wykazała, że śmierć noworodka nastąpiła w wyniku uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego, wychłodzenia organizmu oraz uduszenia na skutek umieszczenia dziecka w worku.

Ojcem noworodka był mąż Agnieszki W. Małżonkowie mają już jedno dziecko.