Sąd Apelacyjny podkreślił w czwartek, że w procesie cywilnym między Wałęsą i Wyszkowskim doszło do kolizji dwóch przepisów prawa.

"Prawa wolności i swobody wypowiedzi, w tym także ocen innych osób, zwłaszcza publicznych; z drugim - prawem do ochrony czci i dobrego imienia. Żadne z tych praw nie jest prawem absolutnym, nie jest uprzywilejowane względem drugiego. Oba są równorzędne i korzystają z takiej samej ochrony konstytucyjnej" - wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, nakazującego Wyszkowskiemu przeproszenie Wałęsy, sędzia Roman Kowalkowski.

Reklama

"Dozwolona publiczna krytyka nie może naruszać godności i dobrego imienia osób, chyba, że oparta jest na prawdziwych zarzutach i podjęta w celu ochrony uzasadnionego interesu społecznego" - uzupełnił sędzia, podkreślając, że Wyszkowski nie przedstawił wystarczających dowodów, aby zarzucić Wałęsie agenturalną przeszłość.

Wałęsa pozwał Wyszkowskiego za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., zarzucającą mu, że w latach 70. był tajnym i płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

"To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja Krzysztof Wyszkowski odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych" - w takiej formie b. działacz WZZ ma ogłosić swoje przeprosiny wobec Wałęsy. Mają się one ukazać w popołudniowym paśmie TVP2 oraz w Faktach TVN.