"Moje wątpliwości wywołuje to, że prokurator nadal korzystał z ABW jako organu, który wykonuje jego polecenia w toku postępowania, w sytuacji kiedy już (...) dokonano pewnych analiz wskazujących na to, że nie ma powodów do tego, żeby uznawać właściwość ABW" - powiedział we wtorek Seremet w TVN24. Zaznaczył jednocześnie, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Dodał, że być może w początkowym okresie postępowania włączenie ABW było uzasadnione, ale później okazało się, że to przestępstwo nie wymagało takich działań. "Tutaj mam poważne wątpliwości, co do tego, czy rzeczywiście ABW powinno być organem, który wykonywał te polecenia" - podkreślił Seremet.
Dodał, że prokurator mógł włączyć do sprawy policję. W ocenie Seremeta postąpił on "nie dość rozważnie".
Na stronie antykomor.pl znalazły się m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku Bronisława Komorowskiego oraz zdjęcia, które - zdaniem ABW - mogły wyczerpać znamiona czynu zabronionego polegającego na znieważeniu głowy państwa. W ubiegłą środę do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW. Przeszukali je, zabezpieczyli laptop oraz inne nośniki danych. Autor strony zdecydował się na jej zamknięcie. Śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa prowadzi prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim. Powołany został biegły, który bada zabezpieczony przez ABW sprzęt komputerowy.
Fundacja Helsińska wzywa prokuraturę i ABW do ustalenia osoby, która wydała decyzję o akcji ws. autora strony antykomor.pl i wyciągnięcia wobec niej konsekwencji. Autor strony złożył we wtorek w prokuraturze doniesienie na ABW.
W poniedziałek premier Donald Tusk poinformował, że oczekuje wyjaśnień od ABW w sprawie działań wobec autora strony antykorom.pl.