Jak podkreślają policjanci, utonięciom sprzyja ładna pogoda, wysoka temperatura, alkohol i zbytnia ufność we własne możliwości.
"Jeśli chcemy wypocząć nad wodą i popływać, powinniśmy wybrać miejsca strzeżone, w których jest ratownik. Jeśli pływamy, nie przeceniajmy swoich możliwości, nie odpływajmy zbyt daleko od brzegu. Pamiętajmy o tym, że nawet jeśli bardzo dobrze pływamy, nurt rzeki może być zbyt silny i możemy potrzebować pomocy" - powiedział we wtorek PAP Karol Jakubowski z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Przypomniał, że jedną z przyczyną utonięć jest alkohol. Z danych policji wynika, że 10 spośród 87 osób, które utonęły w te wakacje, było pod wpływem alkoholu. "Łączenie alkoholu z pływaniem nie jest dobrym pomysłem. Pod jego wpływem źle oceniamy sytuację. Jeśli odpoczywamy nad jeziorem, morzem czy rzeką i pijemy np. piwo, po prostu nie wchodźmy do wody" - zaapelował Jakubowski. "Także jeśli widzimy, że ktoś jest nietrzeźwy i chce pływać, zareagujmy" - dodał.
Policjanci przypominają, że zawsze trzeba sprawdzać, czy wypożyczony sprzęt do pływania - łódki, kajaki, rowery wodne - nie jest uszkodzony. "Pływając na nich, powinniśmy mieć założone kapoki. Bezwzględnie dotyczy to dzieci. Pamiętajmy też, by nie podpływać do osób kąpiących się w wodzie, tak, by np. nie uderzyć w nie łodzią czy nie zalać wodą" - zaznaczył Jakubowski.
Zaapelował także, by rodzice szczególnie uważali na swoje dzieci i przed ich wejściem do wody zakładali im nadmuchiwane koło lub rękawki do pływania. "Nie zostawiajmy maluchów nad wodą bez opieki nawet na chwilę. Ta chwila nieuwagi może zakończyć się tragedią" - dodał Jakubowski. Przypomniał także, że do wody nie powinno się wchodzić po dłuższym opalaniu. "W takiej sytuacji wchodźmy stopniowo, by uniknąć szoku termicznego" - podkreślił. Z danych KGP wynika, że od 23 czerwca do 18 lipca utonęło już 87 osób. Najwięcej w jeziorach i rzekach.