28-latek w śledztwie początkowo przyznał się do zabójstwa, które wcześniej zaplanował; później odwołał przyznanie się do winy. Akt oskarżenia w tej sprawie kutnowska prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Łodzi - poinformował w piątek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Do zbrodni doszło w lutym br. O zaginięciu matki mieszkającej w Żychlinie zaalarmowała policję jej córka. Kobieta pracowała dla firmy pożyczkowej; wyjechała rano z domu, żeby odebrać od klientów kolejne raty i nie wróciła.
Policjanci szybko ustalili adres w jednej z miejscowości w okolicach Żychlina, gdzie kobieta była widziana po raz ostatni; w pobliżu tej miejscowości znaleziono jej porzucony samochód ze śladami krwi w środku. Zwłoki kobiety z ranami od noża znaleziono zakopane i przykryte gałęziami w pobliskim lesie. Następnego dnia zatrzymano 28-letniego Michała S. podejrzanego o dokonanie zbrodni.
Według prokuratury, mężczyzna miesiąc przed zabójstwem zaciągnął u przedstawicielki firmy 900 zł pożyczki. Gdy przyjechała do niego po kolejną ratę, 28-latek przekonał ją, że musi wypłacić je z bankomatu i żeby razem pojechali jej samochodem do Żychlina. Kiedy go odwoziła, sprawca poprosił ją, by się zatrzymała. Wtedy zaatakował ją zadając sześć ciosów myśliwskim nożem. Uderzył ją też pięścią w twarz.
Ustalono, że dzień przed zabójstwem sprawca zabrał z samochodu swego ojca nóż, bo - według prokuratury - już wtedy zaplanował zbrodnię. Postanowił, że zabije kobietę i w ten sposób uniknie konieczności spłat kolejnych rat pożyczki.
Według biegłych medyków, ciosy nie były od razu śmiertelne i kobieta mogła żyć jeszcze kilkadziesiąt minut. Sprawca pojechał do lasu i zakopał owinięte kocem ciało, a samochód porzucił. Zrabował z torebki ofiary 900 zł i pieszo wrócił do domu, gdzie zmienił zakrwawioną odzież.
Później pojechał bawić się z kolegami, m.in. w dyskotece. Według śledczych za zrabowane pieniądze fundował kolegom pizzę, alkohol i wynajął pokój w hotelu. Policjanci zatrzymali sprawcę, gdy jechał samochodem z dwójką znajomych. Wszyscy byli pijani; mężczyźni mieli po 3 promile alkoholu w organizmie.
Po wytrzeźwieniu 28-letni Michał S. usłyszał zarzut zabójstwa kobiety i kradzieży pieniędzy. Według prokuratury, początkowo przyznał się do zarzucanego czynu, a podczas wizji lokalnej wskazał miejsce, gdzie 300 metrów od auta wyrzucił nóż. Później odwołał przyznanie się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
"W wyniku przeprowadzonych badań biologicznych na bluzie i spodniach podejrzanego wyizolowano DNA pochodzące od ofiary, a na niedopałku papierosa znalezionym w samochodzie kobiety znaleziono ślady DNA oskarżonego" - dodał Kopania.
Po obserwacji psychiatrycznej biegli uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni i może ponosić odpowiedzialność karną. 28-latek na proces czeka w areszcie. Grozi mu dożywocie.