Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wysłał we wrześniu do najważniejszych osób w państwie list ostrzegający przed sposobem prowadzenia przetargu na dowody. – Nie będzie żadnego komentarza w tej sprawie – odpowiedziała nam wczoraj rzecznik ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, gdy poprosiliśmy o oficjalne stanowisko.
Według relacji naszych źródeł Bondaryk skrytykował sposób wyłaniania producenta dowodów. Jego niepokój budzi również to, że rozszczelniony zostanie system legalizacji, czyli tworzenia nowych tożsamości, np. oficerów Agencji Wywiadu czy świadków koronnych. – To niewyobrażalne, aby legalizację dla nas robili np. Niemcy. Szef ich służb miałby o tym wiedzę niemal online – mówi nam wysoki rangą oficer służb specjalnych. Szef ABW zwraca też uwagę, że powołując się na względy bezpieczeństwa sami Niemcy i Francuzi nie organizowali przetargów na produkcję dowodów osobistych i powierzyli to firmom kontrolowanym przez państwo.
Jego zastrzeżenia jak dotąd nie wywołały reakcji i przetarg na dowody jest kontynuowany. W samym resorcie spraw wewnętrznych potwierdziliśmy, że termin otwarcia ofert został przełożony na 10 października, czyli dzień po wyborach.
– Mogę tylko powiedzieć, że dobrą zasadą jest, aby ważnych przetargów nie rozstrzygać w trzech ostatnich miesiącach sprawowania władzy, ale widocznie minister Jerzy Miller ma swoje racje – mówi przewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki.
Reklama



Reklama
Oficjalną przyczyną kolejnego już przesunięcia terminów są problemy z udzieleniem przez resort odpowiedzi na szczegółowe pytania uczestników przetargu. Zadali ich dziesiątki, a dodatkowo dwa konsorcja (PWPW SA, Gildia) złożyły zażalenia do Krajowej Izby Odwoławczej. – Rozprawa trwała cały piątek. Możliwe, że decyzja zostanie ogłoszona w poniedziałek – mówi rzecznik KIO Agnieszka Trojanowska.
Nie jest też jasne, kto miałby zatwierdzić zwycięzcę przetargu. – Jeśli my będziemy tworzyć rząd, to ten przetarg zostanie dokładnie prześwietlony. To wygląda jak skok na kasę – deklaruje jeden z ważnych polityków PiS. Nawet jeżeli wybory wygra PO, to jasne jest, że posady ministra spraw wewnętrznych nie zachowa zapewne Jerzy Miller.
Pomysły na nowy dowód nie budzą również entuzjazmu ekspertów. „Zamiast innowacyjnego dowodu osobistego proponuje się rozwiązania sprawdzone w praktyce, łatwe do implementacji, ale jak uczy przykład innych państw, o znikomej użyteczności dla państwa i obywateli” – napisał w czasopiśmie „Czas Informacji” prof. Mirosław Kutyłowski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Krytycznie dokonania MSWiA ocenia również dr Dariusz Bogucki, który zajmował się informatyzacją w Ministerstwie Nauki i Informatyzacji. – Pięć lat temu przekazano informatyzację do MSWiA i dziś widać, że jest to czas dla tego procesu stracony – mówi.
Według założeń ostateczna cena zamówienia może sięgać 400 mln zł, które zostaną pokryte w 85 proc. ze środków unijnych.