Szczątki kobiety odnaleziono 2 stycznia na niezabudowanej działce rolnej w jednej z podkrakowskich wsi. Badania DNA wykazały, iż jest to ciało poszukiwanej od listopada 2010 Małgorzaty Szabatowskiej. Biegli stwierdzili złamania nosa i dwóch żeber, nie ustalili jednak, co było przyczyną jej śmierci. Prokuratura zleciła dalsze badania mające na celu ustalenie przyczyny zgonu.
31-letnia pracownica jednego z banków zaginęła 16 listopada 2010 r. w Krakowie. Po raz ostatni była widziana ok. godz. 17; zrobiła zakupy i poszła do swojego nowego mieszkania na Kurdwanowie, do którego wprowadziła się trzy miesiące wcześniej. Następnego dnia nie pojawiła się w pracy, co bardzo zaniepokoiło jej współpracowników. W jej mieszkaniu znaleziono płaszcz i buty, na stole została niedojedzona zupa i nierozpakowane zakupy. Drzwi były zamknięte, ale na dolny, zacinający się zamek, kobieta zamykała drzwi zwykle na górny zamek.
Policjanci sprawdzili mieszkanie specjalnymi lampami UV, ale nie znaleźli śladów krwi. Jak ustalili, logowania telefonu komórkowego zaginionej wskazały, że mogła ona przemierzyć trasę z domu do "zakopianki", a sygnał urwał się w okolicach zbiornika wodnego na Zakrzówku. Ze względu na zamulone dno zbiornika oraz zimową aurę zrezygnowano wtedy z przeszukania zbiornika. Doszło do tego pod koniec kwietnia następnego roku: przebadano zbiornik i ustalono, że ciała tam nie ma. Na tej podstawie wykluczono wersję o samobójstwie.
Początkowo prowadzone przez prokuraturę rejonową śledztwo dotyczyło pozbawienia wolności Małgorzaty; po odnalezieniu i zidentyfikowaniu jej szczątków materiały dołączono do postępowania dotyczącego zabójstwa, które prowadzi obecnie wydział śledczy prokuratury okręgowej.