Na karę dożywotniego więzienia skazał w środę łódzki sąd okręgowy b. policjanta 45-letniego Janusza T., oskarżonego o uduszenie swoich dzieci: 4,5-letniej dziewczynki i 7-letniego chłopca. Mężczyzna zabił dzieci, bo - jak mówił - chciał zemścić się na żonie. Sąd uznał, że mężczyzna działał z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, bo chciał w ten sposób zemścić się na żonie, która - według oskarżonego - chciała go opuścić i zabrać dzieci.
Wyrok jest nieprawomocny. Proces ze względu na "ważny interes prywatny", na wniosek matki zamordowanych dzieci, toczył się za zamkniętymi drzwiami; uzasadnianie wyroku było jawne.
Tragedia rozegrała się 21 grudnia 2010 roku w mieszkaniu w bloku przy ul. Szpitalnej w Łodzi. Policjantów zaalarmował znajomy rodziny, który dostał od swojego kolegi niepokojące sms-y; ich treść wskazywała, że mógł zrobić krzywdę swoim dzieciom.
W mieszkaniu znaleziono ciała dwojga dzieci: 4,5-letniej Dagmary i 7-letniego Wiktora; sekcja zwłok wykazała, że przyczyną ich śmierci było uduszenie. Na miejscu zatrzymano ojca dzieci Janusza T., byłego policjanta. Był pijany, miał dwa promile alkoholu w organizmie. Matki, która jest policjantką, nie było w czasie tragedii w domu. Oskarżony w śledztwie i przed sądem przyznał się do winy. (