Beata Florczak wraz z córką mieszka na Kabatach, gdzie MSW ma 369 lokali dla urzędników i funkcjonariuszy. Po śmierci męża chciała uregulować sytuację prawną, wykupując mieszkanie. Wraz ze wsparciem szefa BOR uzyskała "zatwierdzenie do wykupu" - dzięki niemu mogła wykupić 50-metrowe mieszkanie za 10 procent wartości, czyli za 50 tysięcy złotych.

Reklama

Jednak decyzję podjętą w czasie urzędowania Jerzego Millera zmienił nowy szef resortu, powołując się na procedury. A od przyszłego roku, w związku z nowymi przepisami, preferencyjna cena wzrośnie sześciokrotnie - do 300 tys. zł.

Moim zdaniem jest to złamanie przez resort podjętego wcześniej zobowiązania. Tłumaczenia są pokrętne, pozostali lokatorzy nie mieliby nic przeciwko temu, by potraktować ją ulgowo. Wszyscy przecież pamiętają, jak zginął jej mąż - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Ryszard Kalisz, którego wdowa poprosiła o pomoc.

Sama Beata Florczak jest powściągliwa. Dźwięczą mi w uszach słowa ministra Adama Rapackiego wypowiedziane na pogrzebie męża. Mówił do rodzin: nie zostawimy was, zrobimy wszystko, żeby wam pomóc. Wierzyłam i wierzę, że tak będzie - mówi.

Sam MSW twierdzi, że minister Jacek Cichocki spotkał się z wdową i wyjaśnił jej powody zmiany decyzji. Resort zaznacza jednak, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta.