Pan Szeląg stwierdził, że w Smoleńsku użyto jednego rodzaju urządzenia wykrywającego skażenia i materiały wybuchowe. Jest to nieprawda. Użyto przynajmniej dwóch, a właściwie trzech typów urządzeń - mówił na konferencji prasowej Antoni Macierewicz, powołując się na artykuł w "Gazecie Polskiej Codziennie". Jak napisała gazeta, wrak przebadano przy użyciu najnowocześniejszych urządzeń, jak choćby spektometr Ramana-TruDefender FT, który ciągu kilku sekund potrafi zanalizować substancję chemiczną.

Reklama

"GPC" twierdzi też, że prokuratorzy pojechali do Smoleńska tylko w jednym celu - poszukać śladów materiałów wybuchowych. Szukano śladów wybuchu w Tupolewie, a czytniki urządzeń wykazały bardzo silne stężenie składników występujących w trotylu i nitroglicerynie - mówią informatorzy gazety.

Dlatego też poseł PiS zapowiada, że jego zespół będzie chciał zapytać Sejm o to, co naprawdę dzieje się w śledztwie oraz dlaczego pułkownik Szeląg okłamał opinię publiczną.