Sławomir Wałęsa mieszka w Toruniu, na osiedlu Rubinkowo, w owianym złą sławą wśród miejscowych bloku nazywanym Czeczenią. W jednopokojowym mieszkaniu czysto, ale panuje bałagan - trzy komputery, łóżko, pudło ze zdjęciami, na parapecie puszki po piwie - tak "Super Express" opisuje warunki, w jakich mieszka syn byłego prezydenta.
W czasie trwającej trzy godziny rozmowy z dziennikarzem Wałęsa wypija pięć puszek piwa. - Wiem, ile wypiłem. Jestem w ciągu - przyznaje.
Jak opowiada, zawsze był nieśmiały, a alkohol dawał mu moc. Nie potrafił jednak pogodzić picia z życiem w rodzinie. - Ja wybrałem alkohol - odpowiada na pytanie, dlaczego jest samotny. Mówi też, jak próbował zerwać z nałogiem. - Na drugą żonę wziąłem sobie terapeutkę od uzależnień. Odżyłem. Nie piłem rok. Było dobrze. Ale to wszystko spieprzyłem - wyznaje "Super Expressowi".
Sławomir Wałęsa ma czworo dzieci i aby opłacić alimenty, 700 złotych miesięcznie, składa komputery. Pracuje w domu. - Muszę ostro zasuwać. Nie jestem na utrzymaniu ojca - zapewnia.
Proszę, nie piszcie, że piję przez rodziców. Ja mam dobre relacje z mamą, a z tatą jeszcze lepsze - wyznaje.