Pożar wybuchł około godziny 10. Na miejsce przyjechało piętnaście zastępów straży.
Niestety, nie udało się uratować dachu świątyni. Około godz. 11:45 zawalił się, zasypując dziedziniec kościoła płonącymi belkami.
Wcześniej strażacy próbowali wejść na wieżę, jednak drewniane schody prowadzące na szczyt przepaliły się i runęły. Zastępy straży gasiły wieżę od zewnątrz, a w środku starały się odciąć nawę od ognia. Działania mogły być prowadzone tylko z zewnątrz. Wieża kościoła miała wysokość 40 metrów, tymczasem zasięg drabiny najwyższego wozu strażackiego w Białymstoku - tylko 37.
Po godzinie 13 strażacy opanowali pożar i rozpoczęli dogaszanie kościoła.
Rzecznik białostockiej straży starszy kapitan Marcin Janowski zapewnia, że nikt nie ucierpiał.