Fakt, że sprawa Mariusza Trynkiewicza jest pierwszą, która toczy się w oparciu o tzw. ustawę o bestiach, powoduje medialne zamieszanie. W TVN24 wiceprezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie Andrzej Borek stwierdził, że do sądu wpłynęło zażalenie adwokata reprezentującego z urzędu Mariusza Trynkiewicza.
- Pełnomocnik pana Trynkiewicza złożył zażalenie w zakresie wczorajszego postanowienia, które dotyczyło zabezpieczenia roszczenia - mówił. Odczytano to jako informację o tym, że adwokat Marcin Lewandowski poskarżył się na decyzję sądu, wedle której Mariusz Trynkiewicz może wyjść na wolność 11 lutego, ma jednak zostać objęty dozorem policyjnym, nie będzie mógł również wyjeżdżać z kraju.
Później jednak musiał swoje słowa precyzować. Zażalenie złożone przez mec. Lewandowskiego nie dotyczyło bowiem samej decyzji sądu, a wyznaczonego mu terminu, w którym może zgłosić uwagi do opinii biegłych na temat Trynkiewicza.
- Na taką decyzję zażalenie nie przysługuje, więc sąd był zmuszony postanowieniem odrzucić ten jego wniosek. Ale już na postanowienie o odrzuceniu zażalenie przysługuje. I takie też wpłynęło - tłumaczył wiceprezes Borek, podkreślając, że nie ma to wpływu na bieg wydarzeń.
Swoje uwagi co do opinii biegłych na temat Mariusza Trynkiewicza jego pełnomocnik może przekazać dziś do północy. W czwartek sąd zdecydował, że do czasu wydania prawomocnego orzeczenia dotyczącego wniosku dyrektora więzienia, w którym aktualnie przebywa morderca. Sąd 10 lutego ma się wypowiedzieć w sprawie wniosku o uznanie Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.
Mariusz Trykiewicz w 1989 roku wykorzystał seksualnie i zamordował czterech chłopców. Został czterokrotnie skazany na karę śmierci, którą w wyniku amnestii zamieniono na 25 lat więzienia.